MKS Korsze

Następny mecz

Ostatni mecz

Tabela

# Zespół M Z R P Pkt
1 Orzeł Janowiec K. 15 11 4 0 37
2 Czarni Olecko 15 12 0 3 36
3 GKS Stawiguda 15 11 2 2 35
4 Polonia Iłowo 15 8 3 4 27
5 Błękitni Pasym 15 8 2 5 26
6 Śniardwy Orzysz 15 7 2 6 23
7 Kłobuk Mikołajki 15 6 2 7 20
8 Naki Olsztyn 15 5 4 6 19
9 Iskra Narzym 15 5 4 6 19
10 Vęgoria Węgorzewo 15 6 1 8 19
11 MKS Korsze 15 5 2 8 17
12 Gwardia Szczytno 15 4 3 8 15
13 Perkun Orżyny 15 3 4 8 13
14 Orlęta Reszel 15 3 3 9 12
15 Victoria Bartoszyce 15 3 3 9 12
16 GKS Cresovia GI 15 2 3 10 9

Ostatnia kolejka

Sparingi

22.07.2023r. - 17:00 - Reszel
Orlęta Reszel - MKS Korsze 4:4 (1:0)
Piotr Kozłowski, Wiktor Przygoda, Kamil Kotkowski, zawodnik testowany

 

Ostatni raz z drużyną z Olecka mieliśmy okazję mierzyć się 27 kwietnia 2016 roku grając wówczas w IV Lidze. Tamten mecz wygraliśmy stosunkiem 3:1, a dwa miesiące później nasz przeciwnik pożegnał się z czwartoligowym poziomem i rozpoczął zmagania w Klasie Okręgowej, w której gra po dziś dzień. Drużyna z Olecka nie najlepiej rozpoczęła tegoroczną kampanię przegrywając dotąd sześciokrotnie, raz remisując i dwa razy wygrywając z ostatnim w tabeli Żaglem Piecki oraz jedynym naszym pogromcą - Wilczkiem Wilkowo. Jest to z pewnością drużyna nieobliczalna, jednak jesteśmy świadomi, że strata jakichkolwiek punktów w sobotnie popołudnie będzie kolejną rysą na wynikach przez nas osiąganych. Drużyna Piotra Kozłowskiego podbudowana ostatnim zwycięstwem w Sępopolu spróbuje pójść za ciosem i kolejny raz zapunktować. Warto wspomnieć, że wielkimi krokami zbliżają się mecze z czołówką tabeli, czyli te o największym ciężarze gatunkowym. Na tę chwilę nasz zespół dysponuje pełną kadrą i na mecz z Oleckiem powinniśmy wyjść bez ubytków personalnych.

Mecz poprowadzi trójka sędziowska w składzie: Damian Dempski (sędzia główny), Sebastian Kwiatkowski (asystent nr 1), Krzysztof Kromplewski (asystent nr 2).

Spotkanie odbędzie się w sobotę 8 października 2022r. na Stadionie Miejskim w Korszach o godzinie 15:30. Serdecznie zapraszamy! 

Po trzech spotkaniach bez zwycięstwa drużynie Piotra Kozłowskiego w końcu udało się wygrać. Większość zawodników i kibiców z pewnością liczyła na pewne zwycięstwo MKS'u. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna, a nasz zespół musiał drżeć o wynik do samego końca. Co prawda, nasza dominacja nie podlegała dyskusji, jednak gospodarze postawili nad wyraz ciężkie warunki. Już w siódmej minucie meczu indywidualną akcją na prawej stronie boiska popisał się Patryk Harasim, który dograł piłkę w pole karne do niepilnowanego Kacpra Czepanko. Młodemu zawodnikowi pozostało jedynie dostawić stopę i otworzyć wynik spotkania. Po tej bramce obijaliśmy słupki bramki gospodarzy, jak i samego bramkarza, który należy przyznać, że tego dnia bronił całkiem nieźle. Tuż przed przerwą pozwoliliśmy przedrzeć się przez naszą formację obronną napastnikowi Łyny. Po jego strzale i obronie Kamila Kotkowskiego piłka spadła wprost pod nogi Marcina Polkowskiego, który bez problemów umieścił futbolówkę w bramce. Do przerwy 1:1. W drugiej odsłonie za punkt honoru stawiamy sobie zdobycie bramki. Wyczyn ten udaje się w 56 minucie Piotrowi Kozłowskiemu, który wykorzystuje drugą tego dnia asystę Patryka Harasima i umieszcza piłkę obok interweniującego Tomasza Żebrowskiego. Na 9 minut przed końcem regulaminowego czasu gry, gospodarze wykorzystując błędy w rozegraniu MKS'u, zdobywają bramkę wyrównującą. Gdy wydawało się, że na boisku już niewiele się zmieni, na strzał z okolic 30 metra zdecydował się grający trener zielono-biało-czerwonych zdobywając zwycięską bramkę. Futbolówka po uderzeniu przez Piotra Kozłowskiego po drodze zahaczyła o jednego z zawodników Łyny ostatecznie myląc bramkarza. Podsumowując, można stwierdzić, że uciekliśmy spod topora. Pomimo wielu klarownych okazji do zdobycia bramki i zamknięcia spotkania już w pierwszej części gry, niezmiennie mamy problem ze zdobywaniem goli. Kolejny raz natomiast tracimy bramki, co pokazuje, że wciąż nie funkcjonujemy, tak jak należy.

Oto kilka słów podsumowania od Piotra Kozłowskiego: "Wszyscy potrzebowaliśmy tego zwycięstwa! Było nam bardzo potrzebne po serii trzech spotkań bez wygranej. Szkoda, że na decydującego gola musieliśmy czekać aż do ostatnich minut, bo w pierwszej połowie mieliśmy zdecydowaną przewagę i ten mecz powinniśmy zamknąć już po 45 minutach. Niestety nie zrobiliśmy tego, a na domiar złego przed przerwą straciliśmy gola po niegroźnej sytuacji. Druga część meczu była bardziej wyrównana. Obie drużyny chciały wygrać i sprawa wyniku była otwarta. Zachowaliśmy jednak chłodne głowy, graliśmy konsekwentnie do końca i zostaliśmy za to nagrodzeni. Mam nadzieję, że to zwycięstwo nas podbuduje i dobrą passę będziemy kontynuować w kolejnych spotkaniach."

Łyna Sępopol

2:3
(1:1)

MKS Korsze

42' Marcin Polkowski
  7' Kacper Czepanko
81' Szymon Rentkowski
  56' Piotr Kozłowski
    88' Piotr Kozłowski

 

MKS: Kamil Kotkowski - Paweł Sawicki (K), Adrian Stadnyk, Patryk Jędrzejewski, Marcin Filipowicz - Paweł Branicki, Mateusz Cyliński (76'), Piotr Kozłowski, Patryk Harasim, Piotr Trafarski (83') - Kacper Czepanko

Rezerwowi: Jakub Kaczmarek, Gabriel Mączyński, Mateusz Stadnyk (76'), Damian Michałowski, Cyprian Frączek (83') 

Kartki: Brak

Choć ciężko w to uwierzyć, to nasz zespół od trzech spotkań nie potrafi wygrać meczu na szczeblu Klasy Okręgowej. Po porażce z Wilczkiem przyszły dwa remisy, kolejno w Jezioranach i w Korszach z Orlętami Reszel. Po ośmiu kolejkach zajmujemy miejsce w samym środku stawki, a na myśl nasuwają się pierwsze przemyślenia. Przede wszystkim, w oczy rzuca się kiepska gra obronna zespołu. Wystarczy wspomnieć, że w każdym dotychczasowym spotkaniu traciliśmy przynajmniej jedną bramkę i z pewnością nad tym elementem należy mocniej popracować. Oczywiście absencje i rotacja zawodników nie wpływają pozytywnie na stabilizację zespołu, jednak mimo wszystko powinniśmy się wystrzegać prostych błędów i nadmiaru straconych goli. Drugim aspektem, który mamy nadzieję odwrócić już w najbliższym spotkaniu, jest przerwa w zdobywaniu goli naszego najlepszego napastnika. Patryk Harasim w sześciu pierwszych kolejkach 10 razy lokował piłkę w bramce przeciwnika, by w meczach z Jezioranami i Reszlem nie trafić ani razu. Trzymamy mocno kciuki, by spotkanie w Sępopolu było jego przełomowym. Wymawiając nazwę klubu naszego najbliższego przeciwnika można postawić znak równości z nazwą szczebla rozgrywek, na którym występują. A to dlatego, że Łyna już niezmiennie od ponad dwudziestu lat uczestniczy w rozgrywkach Klasy Okręgowej, ani na chwilę nie awansując do IV ligi, bądź spadając do klasy niżej. Nasz rywal na chwilę obecną z dorobkiem 6 punktów zajmuje 13 miejsce w tabeli. Wygrał on do tej pory zaledwie jedno spotkanie, które rozgrywano właśnie w Sępopolu. Za faworyta meczu bez wątpienia uznaje się klub z Korsz, jednak jeśli nie ustrzeżemy się dotychczasowych błędów, to i tym razem możemy mieć nie lada kłopoty. 

Mecz zostanie rozegrany w sobotę 1 października 2022r. na Stadionie Miejskim w Sępopolu o godzinie 15:30. Sędziować będzie Sebastian Sikorski , a w roli asystentów wystąpią Mateusz Ostapczuk oraz Jan Pietruszka .  

Mimo, że waga spotkania z Orlętami była znana doskonale wszystkim zainteresowanym, to jednak remis z sąsiadem z Powiatu Kętrzyńskiego należy uznać za kolejne stracone punkty. Scenariusz meczu z Orłami, podobnie jak wszystkie dotychczas, przebiegał pod nasze dyktando. Zgodnie z przewidywaniami prowadziliśmy grę, staraliśmy się konstruować akcje bramkowe i szukać okazji do strzałów. Okazało się, że równie tradycyjnie biliśmy głową w mur, nie mogąc przebić się przez dobrze ustawioną linię defensywną rywala. Samo spotkanie musiało podobać się kibicom. 8 goli i 9 żółtych kartek pokazanych przez Rafała Śniadacha wiele mówi o atrakcyjności tej rywalizacji. Worek z bramkami w 13 minucie otworzył Mateusz Bruj, który wykorzystał nieporozumienie i złe ustawienie przy rzucie rożnym naszego zespołu. 2 minuty później ten sam zawodnik pokonał Adama Skomoroka, czym podwyższył wynik spotkania na 2:0. MKS skrupulatnie starał się zmienić losy spotkania, co udało się tuż przed zmianą połów Pawłowi Sawickiemu. Pomimo przegranej pierwszej części meczu byliśmy przekonani, że jesteśmy w stanie jeszcze odwrócić wynik. Drugą połowę zaczęliśmy kapitalnie, bowiem już w 47 minucie do bramki Macieja Cychowskiego trafił Marcin Filipowicz wyrównując stan rywalizacji. Dokładnie 10 minut później ponowie na prowadzenie wyszli goście za sprawą Patryka Kuleszo. Chwilę po bramce dla Orląt na boisku zrobiło się nerwowo, ponieważ w przeciągu dwóch minut dwukrotnie nierozważnie naszych zawodników atakował Bartosz Markisz, otrzymując dwie żółte, a w konsekwencji czerwoną kartkę. To tylko pobudziło nas do śmielszych ataków, a na taki nie trzeba było długo czekać. Po składnej akcji Oskara Predko, Pawła Sawickiego i Piotra Kozłowskiego, ten ostatni pewnie umieszcza piłkę w bramce rywala i mamy 3:3. W 70 minucie meczu po raz pierwszy tego dnia wychodzimy na prowadzenie. Wówczas czwartą bramkę dla naszej drużyny zdobył strzałem sprzed pola karnego Paweł Sawicki. I kiedy wydawało się, że MKS wziął stery w swoje ręce i już ich nie odda, tracimy gola wyrównującego. Do długiej piłki zagranej od Mateusza Terlika dopadł Paweł Romańczuk, który bezlitośnie wykorzystał niepewną interwencję Adam Skomoroka. Do końca spotkania staraliśmy się zdobyć upragnioną piątą bramkę, jednak wyszło na wskroś inaczej. W 89 minucie boisko zmuszony był opuścić Adam Skomorok, który interweniując poza polem karnym dotknął piłkę ręką. Wobec absencji drugiego bramkarza jego obowiązki do końca meczu powierzono zawodnikowi z pola - Patrykowi Jędrzejewskiemu. Nasz nominalny lewy obrońca miał nawet okazję wykazać się skuteczną interwencją, kiedy to wybronił precyzyjny strzał Pawła Romańczuka. Wynik do końca spotkania już nie uległ zmianie, co oznaczało, że drużyny podzieliły się punktami.

Oto, co po meczu miał do powiedzenia trener gospodarzy Piotr Kozłowski: "Kolejny mecz, w którym w kuriozalny sposób tracimy bramki. Od początku dominujemy, prowadzimy grę, tworzymy sytuacje do strzelenia bramki, a to przeciwnik prostymi środkami przedostaje się pod nasze pole karne i zdobywa gole. Brakuje nam zdecydowania w defensywie oraz pazerności i konkretów pod bramką przeciwnika. Pomimo, że nie wygraliśmy od trzech spotkań, to musimy być cierpliwi, pełni wiary, a trzy punkty na pewno przyjdą."    

MKS Korsze

4:4
(1:2)

Orlęta Reszel

43' Paweł Sawicki
  13' Mateusz Bruj
47' Marcin Filipowicz
  15' Mateusz Bruj
63' Piotr Kozłowski
  57' Patryk Kuleszo
70' Paweł Sawicki
  77' Paweł Romańczuk

 

MKS: Adam Skomorok - Paweł Branicki, Piotr Trafarski, Mateusz Stadnyk (60'), Patryk Jędrzejewski - Paweł Sawicki (K), Mateusz Cyliński, Piotr Kozłowski (77'), Kacper Czepanko (85'), Marcin Filipowicz (86') - Patryk Harasim

Rezerwowi: Dominik Kułakowski, Damian Michałowski (85'), Jakub Opałka (86'), Jakub Kaczmarek (77'), Oskar Predko (60'), Bartosz Stec, Gabriel Mączyński

Kartki: Mateusz Stadnyk (5'), Patryk Jędrzejewski (31'), Piotr Kozłowski (67'), Adam Skomorok (89')

Orlęta REMA Reszel będzie kolejnym rywalem MKS'u w tegorocznej kampanii Klasy Okręgowej. Zespół Mateusza Zaleśkiewicza jest sprawcą największej okręgowej niespodzianki, która miała miejsce przed tygodniem właśnie na stadionie w Reszlu, kiedy to dość niespodziewanie ograni zostali dotychczasowi liderzy z Ełku. Nasz najbliższy przeciwnik aktualnie zajmuje piąte miejsce w tabeli i ma punkt przewagi nad MKS'em. Z naszej perspektywy jest to doskonała okazja, by ruszyć do przodu, jednak należy mieć na uwadze, że po zwycięstwie z Mazurem goście przyjadą do Korsz niezwykle podbudowani. Dodatkowym smaczkiem będzie rywalizacja dwóch kluczowych snajperów Klasy Okręgowej. Mowa tu o Patryku Harasimie (10 goli) oraz Pawle Romańczuku (7 trafień). W naszych szeregach próżno szukać pozytywów, tym bardziej, że najbliższy mecz opuszczą Kamil Kotkowski i Piotr Sawicki. Ich absencja z pewnością zagwarantuje miejsce w składzie kolejnym młodym zawodnikom.

Mecz odbędzie się w sobotę 24 września o godzinie 14:00 na Stadionie Miejskim w Korszach.

Spotkanie jako sędzia główny poprowadzi Rafał Śniadach, natomiast w roli asystentów wystąpią Bartosz Nalepa oraz Daniel Chrostek.

Olbrzymi problem z wejściem na zwycięską ścieżkę mają zawodnicy Miejskiego Klubu Sportowego w Korszach. Okazji ku temu nie brakuje, a wczorajszy mecz najdobitniej pokazał, że pomimo wielu świetnych sytuacji nie jesteśmy w stanie definitywnie zamknąć meczu. Sobotnie spotkanie przebiegło zdecydowanie pod nasze dyktando. Gospodarze nie mieli za wiele do powiedzenia, a mimo to zdołali najpierw wyjść na prowadzenie, by później nie wykorzystać rzutu karnego. Tutaj należy wspomnieć o świetnej obronie Kamila Kotkowskiego. Już w drugiej minucie spotkania w zamieszaniu podbramkowym świetnie odnalazł się Cyprian Frączek, który mając przed sobą jedynie leżącego na ziemi bramkarza, z pięciu metrów trafił tylko w poprzeczkę. W pierwszej połowie dwukrotnie w sytuacjach "sam na sam" z golkiperem rywali swoje okazje marnował Patryk Harasim. Po dośrodkowaniach z rzutów rożnych na listę strzelców powinni wpisać się Adrian Stadnyk oraz Mateusz Cyliński. Swoich sił próbował również Jakub Kaczmarek, a z dystansu uderzał Paweł Sawicki. Ten ostatni, wespół z Patrykiem Harasimem, po rozmontowaniu obrony gospodarzy wreszcie zdołał pokonać Szymona Stukę doprowadzając do remisu tuż przed zmianą stron. A to wszystko zaledwie w trakcie pierwszej części gry. W drugiej obraz rywalizacji się nie zmienił. Korszanie nieustannie atakowali czując, że po drugiej bramce rywal już się nie podniesie. W tej odsłonie w oczy rzuciły się akcje rozprowadzane z bocznych stron boiska, gdzie brylowali Kacper Czepanko i Oskar Predko, który w przerwie zmienił Cypriana Frączka. Niejednokrotnie brakowało dogrania futbolówki wzdłuż linii bramkowej do lepiej ustawionego kolegi. Wpływ na brak goli miały również złe decyzje podejmowane w kluczowych momentach, jak na przykład ta, w której Kacprowi Czepanko po minięciu bramkarza gospodarzy pozostało dograć piłkę koledze, który z kolei miał przed sobą pustą bramkę. Ten jednak postanowił niecelnie uderzyć z ostrego kąta. Swoją okazję miał również Patryk Harasim, który ostatecznie przerwał passę czterech kolejnych spotkań ze zdobytym golem. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w sobotnim meczu nasza linia ofensywna składała się z chłopaków, którzy nie przekroczyli dwudziestego roku życia. Na pewno zabrakło ogrania, doświadczenia, zimnej krwi, a momentami dokładności, ale jesteśmy pełni nadziei, że z każdym meczem nasza młodzież będzie nieustannie się rozwijać i takie sytuacje jak te wczorajsze zacznie wykorzystywać. Ostatecznie niezliczona ilość okazji do zdobycia bramki i nasza niemoc strzelecka spowodowała, że do Korsz wróciliśmy z jednym punktem, ale czujemy, że ten mecz przegraliśmy.  

O kilka słów podsumowania pokusił się trener Piotr Kozłowski: "Festiwal niewykorzystanych okazji - tak jednym zdaniem mogę podsumować nasze ostatnie spotkanie. Czuję niedosyt i rozczarowanie tym wynikiem. Ten remis traktuję jak porażkę. Powinniśmy wygrać różnicą kilku goli, jednak byliśmy do bólu nieskuteczni. Już po pięciu minutach mogliśmy prowadzić 2:0. Fajnie weszliśmy w mecz. Dominowaliśmy na boisku, prowadziliśmy grę i mieliśmy zdecydowaną przewagę zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie. Niestety, zawiodła skuteczność. Jest to element, nad którym musimy pracować w najbliższym czasie, bo w Jezioranach straciliśmy dwa punkty."

MKS Jeziorany

1:1
(1:1)

MKS Korsze

15' Kacper Tucewicz
  40' Paweł Sawicki

 

MKS: Kamil Kotkowski - Paweł Branicki, Piotr Sawicki, Patryk Jędrzejewski, Adrian Stadnyk - Paweł Sawicki (K), Mateusz Cyliński, Jakub Kaczmarek (78'), Patryk Harasim, Kacper Czepanko - Cyprian Frączek (46')

Rezerwowi: Piotr Kozłowski, Oskar Predko (46'), Dominik Kułakowski (78'), Jakub Opałka, Damian Michałowski

Kartki: Adrian Stadnyk (14'), Cyprian Frączek (18'), Kacper Czepanko (56'), Piotr Sawicki (60'), Jakub Opałka (90')

Równo 50 dni minęło od ostatniego meczu Miejskiego Klubu Sportowego w Korszach ze swoim imiennikiem z Jezioran. Wówczas stawką był awans do kolejnej rundy Wojewódzkiego Pucharu Polski, a zwycięsko z tej potyczki wyszli gospodarze pokonując nasz zespół 4:3. Przed meczem 7 kolejki Klasy Okręgowej nikt nie wyobraża sobie powtórki z rozrywki i podobnego rezultatu. Zielono-biało-czerwoni po ostatniej wpadce w Korszach i porażce z Wilczkiem Wilkowo chcieliby powrócić na właściwe tory i pewnie zwyciężyć. Spoglądając na ostatnie wyniki Jezioran można wywnioskować, że drużyna znad rzeki Symsarny wpadła w lekki dołek, ponieważ najpierw na własnym terenie uległa Victorii Bartoszyce 1:3, by tydzień później doznać wysokiej porażki w Ełku (1:7). Warto wspomnieć, że w minioną środę nasz najbliższy rywal rozgrywał mecz w ramach II rundy WPP, w którym mierzył się z Jurandem Barciany przegrywając ostatecznie z drużyną z A Klasy 2:6. O tym, że jest to zespół w naszym zasięgu nie trzeba nikogo przekonywać. Miejmy nadzieję, że tym razem wypadniemy o niebo lepiej niżeli pod koniec lipca i przywieziemy do Korsz komplet punktów. 

Jako główny zawody poprowadzi Jakub Moszczyński, natomiast na liniach pomagać mu będą Mariusz Zielonka i Paweł Mitura.

Mecz odbędzie się 17 września o godzinie 16:00 w Jezioranach. Zapraszamy!

W poniedziałek nowo powstała grupa Żaków z Miejskiego Klubu Sportowego w Korszach zagrała swój pierwszy mecz w życiu. Tego dnia kibicowali im rodzice, dziadkowie, wujkowie i rodzeństwo.
Młodzi adepci piłkarstwa zdobyli wiele goli, które sprawiły im mnóstwo radości. Właśnie radość z gry w tej kategorii jest najważniejsza. Wygrane lub przegrane mecze nie mają znaczenia. Istotą szkolenia dzieci w tym wieku jest przede wszystkim ich ogólny rozwój oraz radość z uprawiania sportu.
Zapraszamy serdecznie wszystkie dzieci z roczników 2015, 2016, 2017 i 2018 na bezpłatne zajęcia, które odbywają się w czwartki o godz. 16.00 w hali widowiskowo - sportowej.

Facebook

Sponsorzy

Kontakt

Miejski Klub Sportowy w Korszach

ul. Wojska Polskiego 39

11-430 Korsze

tel. 89 754 33 50