Mimo, że waga spotkania z Orlętami była znana doskonale wszystkim zainteresowanym, to jednak remis z sąsiadem z Powiatu Kętrzyńskiego należy uznać za kolejne stracone punkty. Scenariusz meczu z Orłami, podobnie jak wszystkie dotychczas, przebiegał pod nasze dyktando. Zgodnie z przewidywaniami prowadziliśmy grę, staraliśmy się konstruować akcje bramkowe i szukać okazji do strzałów. Okazało się, że równie tradycyjnie biliśmy głową w mur, nie mogąc przebić się przez dobrze ustawioną linię defensywną rywala. Samo spotkanie musiało podobać się kibicom. 8 goli i 9 żółtych kartek pokazanych przez Rafała Śniadacha wiele mówi o atrakcyjności tej rywalizacji. Worek z bramkami w 13 minucie otworzył Mateusz Bruj, który wykorzystał nieporozumienie i złe ustawienie przy rzucie rożnym naszego zespołu. 2 minuty później ten sam zawodnik pokonał Adama Skomoroka, czym podwyższył wynik spotkania na 2:0. MKS skrupulatnie starał się zmienić losy spotkania, co udało się tuż przed zmianą połów Pawłowi Sawickiemu. Pomimo przegranej pierwszej części meczu byliśmy przekonani, że jesteśmy w stanie jeszcze odwrócić wynik. Drugą połowę zaczęliśmy kapitalnie, bowiem już w 47 minucie do bramki Macieja Cychowskiego trafił Marcin Filipowicz wyrównując stan rywalizacji. Dokładnie 10 minut później ponowie na prowadzenie wyszli goście za sprawą Patryka Kuleszo. Chwilę po bramce dla Orląt na boisku zrobiło się nerwowo, ponieważ w przeciągu dwóch minut dwukrotnie nierozważnie naszych zawodników atakował Bartosz Markisz, otrzymując dwie żółte, a w konsekwencji czerwoną kartkę. To tylko pobudziło nas do śmielszych ataków, a na taki nie trzeba było długo czekać. Po składnej akcji Oskara Predko, Pawła Sawickiego i Piotra Kozłowskiego, ten ostatni pewnie umieszcza piłkę w bramce rywala i mamy 3:3. W 70 minucie meczu po raz pierwszy tego dnia wychodzimy na prowadzenie. Wówczas czwartą bramkę dla naszej drużyny zdobył strzałem sprzed pola karnego Paweł Sawicki. I kiedy wydawało się, że MKS wziął stery w swoje ręce i już ich nie odda, tracimy gola wyrównującego. Do długiej piłki zagranej od Mateusza Terlika dopadł Paweł Romańczuk, który bezlitośnie wykorzystał niepewną interwencję Adam Skomoroka. Do końca spotkania staraliśmy się zdobyć upragnioną piątą bramkę, jednak wyszło na wskroś inaczej. W 89 minucie boisko zmuszony był opuścić Adam Skomorok, który interweniując poza polem karnym dotknął piłkę ręką. Wobec absencji drugiego bramkarza jego obowiązki do końca meczu powierzono zawodnikowi z pola - Patrykowi Jędrzejewskiemu. Nasz nominalny lewy obrońca miał nawet okazję wykazać się skuteczną interwencją, kiedy to wybronił precyzyjny strzał Pawła Romańczuka. Wynik do końca spotkania już nie uległ zmianie, co oznaczało, że drużyny podzieliły się punktami.
Oto, co po meczu miał do powiedzenia trener gospodarzy Piotr Kozłowski: "Kolejny mecz, w którym w kuriozalny sposób tracimy bramki. Od początku dominujemy, prowadzimy grę, tworzymy sytuacje do strzelenia bramki, a to przeciwnik prostymi środkami przedostaje się pod nasze pole karne i zdobywa gole. Brakuje nam zdecydowania w defensywie oraz pazerności i konkretów pod bramką przeciwnika. Pomimo, że nie wygraliśmy od trzech spotkań, to musimy być cierpliwi, pełni wiary, a trzy punkty na pewno przyjdą."
MKS Korsze
|
4:4 (1:2)
|
Orlęta Reszel
|
43' Paweł Sawicki
|
|
13' Mateusz Bruj |
47' Marcin Filipowicz
|
|
15' Mateusz Bruj |
63' Piotr Kozłowski
|
|
57' Patryk Kuleszo |
70' Paweł Sawicki
|
|
77' Paweł Romańczuk |
MKS: Adam Skomorok - Paweł Branicki, Piotr Trafarski, Mateusz Stadnyk (60'), Patryk Jędrzejewski - Paweł Sawicki (K), Mateusz Cyliński, Piotr Kozłowski (77'), Kacper Czepanko (85'), Marcin Filipowicz (86') - Patryk Harasim
Rezerwowi: Dominik Kułakowski, Damian Michałowski (85'), Jakub Opałka (86'), Jakub Kaczmarek (77'), Oskar Predko (60'), Bartosz Stec, Gabriel Mączyński
Kartki: Mateusz Stadnyk (5'), Patryk Jędrzejewski (31'), Piotr Kozłowski (67'), Adam Skomorok (89')