W dniu dzisiejszym ponieśliśmy 12 porażkę w sezonie przegrywając na wyjeździe 2-0 ze Zniczem Biała Piska. Porażka tym bardziej bolesna, że poniesiona przy z pełną świadomością to piszę POMOCY TRÓJKI SĘDZIOWSKIEJ!
Po ostatnich "batach" jakie otrzymaliśmy od Olimpii Elbląg do spotkania przystąpiliśmy z dużą dozą niepewności, a dodatkowo osłabieni brakiem m.in. Piotra Kozłowskiego, którego zatrzymały narodziny córeczki (GRATULUJEMY!). Początek spotkania pokazał, że jesteśmy w stanie "coś" ugrać gdyż na boisku widzieliśmy DRUŻYNĘ walczącą, a przede wszystkim zdeterminowaną. W pierwszej połowie postanowiliśmy zagrać lekko cofnięci czyhając na swoje szanse. I tak już w 15 minucie w doskonałej sytuacji znalazł się Daniel Fedczak, który stanął oko w oko z bramkarzem gospodarzy. Niestety na nasze nieszczęście przegrał ten pojedynek. Widząc,że nie taki diabeł straszny jak go malują postanowiliśmy zaatakować odważniej i w 37 minucie powinniśmy otrzymać rzut karny po faulu na Pawle Kowalewskim, jednak boczny "nie widział" faulu! (jak nam powiedział nie widział akcji - skandal!), a główny nie chciał zobaczyć tłumacząc się, że trafiona została piłka, a nie noga Kowala (wszyscy zawodnicy Znicza wraz z ławką rezerwowych potwierdzili, że był faul). Tak więc po pierwszych 45 minutach 0-0. Druga połowa wygląda w naszym wykonaniu jeszcze lepiej a mimo to dostaliśmy a raczej gospodarze dostali dwa prezenty od "(nie)sprawiedliwowego" Pana Lewończuka, który najpierw puścił 4 metrowego spalonego(tłumaczył się, że pika odbiła się od naszego zawodnika-bzdura!), a chwilę pózniej podyktował przedziwnego karnego (nasz bramkarz złapał piłkę wychodząc kolanem do przodu, po czym wpadł na Radzikowskiego i sędzia postanowił gwizdnąć!). Minęło 5 minut, a graliśmy w 10 za rzekome posądzenie sędziów o korupcje przez Pawła Kowalewskiego(Paweł zamierza zgłosić sprawę do prokuratury!). Kiedy po 65 minutach przegrywasz 2-0 a dodatkowo grasz w 10 wydaje się,że jest po meczu, jednak to nasi zawodnicy zamknęli Znicz szukając bramki kontaktowej. Jak wiadomo ta sztuka się nie powiodła, jednak nasza drużyna udowodniła sama sobie, że jest w stanie grać na poziomie III ligowym.
MKS Korsze: Zięba - Solecki (66' Gabrusewicz), Branicki, Sawicki, Woźniak - Piwiszkis, Bociej (70' Obidowski), Cyliński (75' Miłek), Fedczak (80 Gąsiorowski M.), Krajewski - Kowalewski