Bardzo ciekawe widowisko, trzymające w napięciu do ostatnich minut (a nawet sekund) stworzyli zawodnicy MKS Korsze oraz Rominty Gołdap. Szczególnie w drugiej połowie na boisku była istna wymiana ciosów, po których żaden zespół nie potrafił posłać swojego rywala na deski.
Do spotkania przystąpiliśmy jak już zdążyliśmy się przyzwyczaić bez kilku zawodników tj. Kowalewski (trzy mecze kary za czerwoną kartkę), Krajewski (kartki), Gąsiorowski A., Rentkowski, Juraniec, Trafarski. To wszystko zmusza trenera Marczuka do „kombinowania”. I tak od pierwszej minuty na boisku mogliśmy zauważyć m.in. Pawła Sawickiego (nominalnie stoper) w ataku czym lekko zdziwieni byli zwłaszcza goście.
Początek meczu to wzajemne badanie się obu drużyn. Jako pierwsi groźnie zaatakowali nasi zawodnicy, którzy za sprawą Mateusza Cylińskiego trafiają w słupek (dobitka Piotrka Kozłowskiego została zablokowana). Goście odgryzali się głównie po stałych fragmentach gry gdzie po jednym z rzutów rożnych trafili w poprzeczkę. Nasze akcje jednak były groźniejsze co zauważył trener gości, który już w 38 minucie zdecydował się na dwie zmiany (m.in. nasz wychowanek Damian Roksela opuścił boisko). W tej części spotkania kilka razy z dalszej odległości swoich sił próbował Kozłowski jednak bez efektu.
Druga połowa to już istna wymiana ciosów. Zaczął MKS strzałem na bramkę Fedczaka, natomiast goście za sprawą Mościńskiego trafiają w słupek. Po tej akcji w doskonałej sytuacji znalazł się Sawicki jednak minimalnie chybił. Od 70 minuty nasza drużyna musi sobie radzić w 10 gdyż za drugą żółtą kartkę boisko musi opuścić Paweł Bociej. Rominta momentalnie mocniej zaatakowała czego efektem była sytuacja z 75 minuty – gdzie zawodnik gości stanął oko w oko z Dawidem Ziębą (na nasze szczęście Mościński po raz drugi skierować piłki obok bramki). I kiedy wydawało się, że nasza drużyna będzie się tylko broniła stworzyliśmy dwie doskonałe sytuacje, które powinniśmy zamienić na bramki. Pierwszą w 82 minucie po trójkowej akcji Sawicki – Piwiszkis – Kozłowski ten ostatni nie trafia w bramkę, a w 95 minucie Paweł Sawicki tylko i wyłącznie ze zmęczenia źle opanował piłkę mając przed sobą tylko bramkarza.
Po kompromitacji z Olimpią Elbląg rozegraliśmy dwa spotkania w których zagraliśmy tak jak nie graliśmy jeszcze w tej rundzie i częściowo ma to przełożenie na zdobycz punktową. Co prawda jest to zaledwie jedno oczko, jednak jestem pewien, że jeżeli zagramy podobnie jak we wspomnianych obu spotkania czyli przede wszystkim ambitnie, a u zawodników widać będzie dużą determinacje to w tej rundzie jeszcze coś ugramy.
MKS Korsze: Zięba - Solecki, Gabrusewicz, Branicki, Woźniak - Piwiszkis, Bociej, Cyliński (65' Miłek), Kozłowski (87' Gąsiorowski M.), Fedczak - Sawicki