Po trzech spotkaniach bez zwycięstwa drużynie Piotra Kozłowskiego w końcu udało się wygrać. Większość zawodników i kibiców z pewnością liczyła na pewne zwycięstwo MKS'u. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna, a nasz zespół musiał drżeć o wynik do samego końca. Co prawda, nasza dominacja nie podlegała dyskusji, jednak gospodarze postawili nad wyraz ciężkie warunki. Już w siódmej minucie meczu indywidualną akcją na prawej stronie boiska popisał się Patryk Harasim, który dograł piłkę w pole karne do niepilnowanego Kacpra Czepanko. Młodemu zawodnikowi pozostało jedynie dostawić stopę i otworzyć wynik spotkania. Po tej bramce obijaliśmy słupki bramki gospodarzy, jak i samego bramkarza, który należy przyznać, że tego dnia bronił całkiem nieźle. Tuż przed przerwą pozwoliliśmy przedrzeć się przez naszą formację obronną napastnikowi Łyny. Po jego strzale i obronie Kamila Kotkowskiego piłka spadła wprost pod nogi Marcina Polkowskiego, który bez problemów umieścił futbolówkę w bramce. Do przerwy 1:1. W drugiej odsłonie za punkt honoru stawiamy sobie zdobycie bramki. Wyczyn ten udaje się w 56 minucie Piotrowi Kozłowskiemu, który wykorzystuje drugą tego dnia asystę Patryka Harasima i umieszcza piłkę obok interweniującego Tomasza Żebrowskiego. Na 9 minut przed końcem regulaminowego czasu gry, gospodarze wykorzystując błędy w rozegraniu MKS'u, zdobywają bramkę wyrównującą. Gdy wydawało się, że na boisku już niewiele się zmieni, na strzał z okolic 30 metra zdecydował się grający trener zielono-biało-czerwonych zdobywając zwycięską bramkę. Futbolówka po uderzeniu przez Piotra Kozłowskiego po drodze zahaczyła o jednego z zawodników Łyny ostatecznie myląc bramkarza. Podsumowując, można stwierdzić, że uciekliśmy spod topora. Pomimo wielu klarownych okazji do zdobycia bramki i zamknięcia spotkania już w pierwszej części gry, niezmiennie mamy problem ze zdobywaniem goli. Kolejny raz natomiast tracimy bramki, co pokazuje, że wciąż nie funkcjonujemy, tak jak należy.
Oto kilka słów podsumowania od Piotra Kozłowskiego: "Wszyscy potrzebowaliśmy tego zwycięstwa! Było nam bardzo potrzebne po serii trzech spotkań bez wygranej. Szkoda, że na decydującego gola musieliśmy czekać aż do ostatnich minut, bo w pierwszej połowie mieliśmy zdecydowaną przewagę i ten mecz powinniśmy zamknąć już po 45 minutach. Niestety nie zrobiliśmy tego, a na domiar złego przed przerwą straciliśmy gola po niegroźnej sytuacji. Druga część meczu była bardziej wyrównana. Obie drużyny chciały wygrać i sprawa wyniku była otwarta. Zachowaliśmy jednak chłodne głowy, graliśmy konsekwentnie do końca i zostaliśmy za to nagrodzeni. Mam nadzieję, że to zwycięstwo nas podbuduje i dobrą passę będziemy kontynuować w kolejnych spotkaniach."
Łyna Sępopol
|
2:3 |
MKS Korsze
|
42' Marcin Polkowski |
7' Kacper Czepanko |
|
81' Szymon Rentkowski |
56' Piotr Kozłowski |
|
88' Piotr Kozłowski |
MKS: Kamil Kotkowski - Paweł Sawicki (K), Adrian Stadnyk, Patryk Jędrzejewski, Marcin Filipowicz - Paweł Branicki, Mateusz Cyliński (76'), Piotr Kozłowski, Patryk Harasim, Piotr Trafarski (83') - Kacper Czepanko
Rezerwowi: Jakub Kaczmarek, Gabriel Mączyński, Mateusz Stadnyk (76'), Damian Michałowski, Cyprian Frączek (83')
Kartki: Brak