Pomimo wielu kłopotów kadrowych MKS Korsze sprawił kolejną niespodziankę, po pięknej bramce Piotra Kozłowskiego(to już piąta bramka Piotrka) pokonał ŁKS 1926 Łomża. Dla przyjezdnych to pierwsza porażka wiosną, a dla nas już dziesiąty punkt zdobyty w rundzie rewanżowej (jesienią jedenaście).
Historia spotkań pomiędzy nami a przyjezdnymi dosyć niespodziewanie była po naszej stronie. Krótko mówiąc Łomża nam leży i to potwierdziło się w dzisiejszym spotkaniu. To co charakteryzuje naszą drużynę w tej rundzie to fakt iż we wszystkich spotkaniach łącznie z pucharem to my otwieramy wynik, a raczej Piotrek Kozłowski, który ostatnio strzela jak na zawołanie. Tym razem już w 6 minucie po zagraniu Piwiszkisa pięknym strzałem z powietrza pokonał Lipkę. Goście w pierwszych 45 minutach grali dosyć asekuracyjnie a ich akcje to głownie "kopanie" na Zaniewskiego. Dopiero w 44 minucie zapachniało bramkom dla przyjezdnych (piękna obrona Zięby). Druga połowa to już ciągłe ataki ŁKS-u dążącego do wyrównania(goście szczególnie grozni byli po stałych fragmentach gry, po których dwukrotnie minimalnie chybili). W 75 minucie strzał głową powracającego po kontuzji Trafarskiego o centymetry mija spojenie słupka z poprzeczką. W 88 minucie piłkę meczową mieli goście jednak jeden z zawodników z 3 metrów trafił w słupek.
Bardzo cieszą punkty, a szczególnie walka i zostawione zdrówko na boisku. Żadnemu zawodnikowi nie można odmówić zaangażowania i poświęcenia. Kolejne punkty mocno podniosą morale drużyny, która wydaje się że z meczu na mecz zaczyna się rozpędzać i oby tak dalej.
MKS Korsze - ŁKS 1926 Łomża 1:0 (1:0)
Bramki: 1:0 - Kozłowski (6 minuta),
MKS Korsze: Zięba - Bociej( 70' Trafarski), A. Gąsiorowski, Wozniak, Gabrusewicz, Branicki, M. Gąsiorowski(80' Miłek), Piwiszkis (50' Obidowski), Kowalewski, Solecki(78' Krajewski), Kozłowski
PS. Po meczu zawodnicy gości niemogący się pogodzić z porażką zniszczyli ścianę w korytarzu.