Olbrzymi problem z wejściem na zwycięską ścieżkę mają zawodnicy Miejskiego Klubu Sportowego w Korszach. Okazji ku temu nie brakuje, a wczorajszy mecz najdobitniej pokazał, że pomimo wielu świetnych sytuacji nie jesteśmy w stanie definitywnie zamknąć meczu. Sobotnie spotkanie przebiegło zdecydowanie pod nasze dyktando. Gospodarze nie mieli za wiele do powiedzenia, a mimo to zdołali najpierw wyjść na prowadzenie, by później nie wykorzystać rzutu karnego. Tutaj należy wspomnieć o świetnej obronie Kamila Kotkowskiego. Już w drugiej minucie spotkania w zamieszaniu podbramkowym świetnie odnalazł się Cyprian Frączek, który mając przed sobą jedynie leżącego na ziemi bramkarza, z pięciu metrów trafił tylko w poprzeczkę. W pierwszej połowie dwukrotnie w sytuacjach "sam na sam" z golkiperem rywali swoje okazje marnował Patryk Harasim. Po dośrodkowaniach z rzutów rożnych na listę strzelców powinni wpisać się Adrian Stadnyk oraz Mateusz Cyliński. Swoich sił próbował również Jakub Kaczmarek, a z dystansu uderzał Paweł Sawicki. Ten ostatni, wespół z Patrykiem Harasimem, po rozmontowaniu obrony gospodarzy wreszcie zdołał pokonać Szymona Stukę doprowadzając do remisu tuż przed zmianą stron. A to wszystko zaledwie w trakcie pierwszej części gry. W drugiej obraz rywalizacji się nie zmienił. Korszanie nieustannie atakowali czując, że po drugiej bramce rywal już się nie podniesie. W tej odsłonie w oczy rzuciły się akcje rozprowadzane z bocznych stron boiska, gdzie brylowali Kacper Czepanko i Oskar Predko, który w przerwie zmienił Cypriana Frączka. Niejednokrotnie brakowało dogrania futbolówki wzdłuż linii bramkowej do lepiej ustawionego kolegi. Wpływ na brak goli miały również złe decyzje podejmowane w kluczowych momentach, jak na przykład ta, w której Kacprowi Czepanko po minięciu bramkarza gospodarzy pozostało dograć piłkę koledze, który z kolei miał przed sobą pustą bramkę. Ten jednak postanowił niecelnie uderzyć z ostrego kąta. Swoją okazję miał również Patryk Harasim, który ostatecznie przerwał passę czterech kolejnych spotkań ze zdobytym golem. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w sobotnim meczu nasza linia ofensywna składała się z chłopaków, którzy nie przekroczyli dwudziestego roku życia. Na pewno zabrakło ogrania, doświadczenia, zimnej krwi, a momentami dokładności, ale jesteśmy pełni nadziei, że z każdym meczem nasza młodzież będzie nieustannie się rozwijać i takie sytuacje jak te wczorajsze zacznie wykorzystywać. Ostatecznie niezliczona ilość okazji do zdobycia bramki i nasza niemoc strzelecka spowodowała, że do Korsz wróciliśmy z jednym punktem, ale czujemy, że ten mecz przegraliśmy.
O kilka słów podsumowania pokusił się trener Piotr Kozłowski: "Festiwal niewykorzystanych okazji - tak jednym zdaniem mogę podsumować nasze ostatnie spotkanie. Czuję niedosyt i rozczarowanie tym wynikiem. Ten remis traktuję jak porażkę. Powinniśmy wygrać różnicą kilku goli, jednak byliśmy do bólu nieskuteczni. Już po pięciu minutach mogliśmy prowadzić 2:0. Fajnie weszliśmy w mecz. Dominowaliśmy na boisku, prowadziliśmy grę i mieliśmy zdecydowaną przewagę zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie. Niestety, zawiodła skuteczność. Jest to element, nad którym musimy pracować w najbliższym czasie, bo w Jezioranach straciliśmy dwa punkty."
MKS Jeziorany
|
1:1 |
MKS Korsze
|
15' Kacper Tucewicz |
40' Paweł Sawicki |
MKS: Kamil Kotkowski - Paweł Branicki, Piotr Sawicki, Patryk Jędrzejewski, Adrian Stadnyk - Paweł Sawicki (K), Mateusz Cyliński, Jakub Kaczmarek (78'), Patryk Harasim, Kacper Czepanko - Cyprian Frączek (46')
Rezerwowi: Piotr Kozłowski, Oskar Predko (46'), Dominik Kułakowski (78'), Jakub Opałka, Damian Michałowski
Kartki: Adrian Stadnyk (14'), Cyprian Frączek (18'), Kacper Czepanko (56'), Piotr Sawicki (60'), Jakub Opałka (90')